poniedziałek, 6 lipca 2009

the time is now



nie było lekko.
było upalnie, było nerwowo,
sapaliśmy, targaliśmy, złorzeczyliśmy.
ale ostatecznie daliśmy radę.
dzięki Borysowi!
jesteśmy już w nowym miejscu,
pośród kartonów, płacht folii bąbelkowej,
taśmy samoprzylepnej przyklejającej się do stóp i pośród kabli
(skąd tyle tych kabli?).

ale jest tak, jak być powinno!
dobrze jest!
a do Gwiazdki się rozpakujemy... I hope so...










3 komentarze:

  1. kochana nareszcie:-) nowe lokum nowe mozliwości:-)
    i kto wie, może do zobaczenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kable się mnożą tajemniczy sposób. Dzieworodnie lęgną się z kurzu i elektryczności.

    OdpowiedzUsuń